czwartek, 23 października 2014

W Szuwarach

Jakis czas tu nie zaglądałam. Myślałam, że nic specjalnego się nie dzieje to i nie ma o czym pisać. 
Ale jak się dobrze przyjrzeć to wychodzi na to, że tak naprawdę to dzieje się coś cały czas ale są to rzeczy z punktu widzenia wielkomiejskiego nic nie znaczące choć dla nas stanowią esencje naszej krutynskiej egzystencji. A więc od początku: dwa tygodnie temu odbyła się akcja charytatywna we Dworze Łowczego w Galkowie, w której Szuwary też brały udział i w sumie udało się zebrać na Szkolę w Mikołajkach niebagatelne 40 tys złotych! 

Potem zaczęliśmy odświeżać Szuwary czyli pomalowaliśmy tam wszystkie ściany, przy okazji robiąc przegląd fug, silikonów, cokołów, kafelków, najróżniejszych rurek, śrubek a także wszystkiego innego co wymagało podklejenia, wyprania, wyprasowania lub wymiany. A pralnia uprała nam wszystko co się dało: pokrowce, zasłony, chodniczki, narzuty, koce, ochraniacze. Szuwary lśnią jak nowe! Lubię ten stan, bo każdy zabrudzenie ściany czy inne zabrudzenia spędza mi w sezonie sen z powiek;-))

Teraz kiedy domek ogrodnika jest wykończony powoli przenosimy Macka pracownię. Ale glowne pracy obecnie koncentrują się w ogrodzie. Dzisiejszej nocy spodziewamy się przymrozku więc musimy pochować rośliny na te dwa dni a potem mogą jeszcze trochę nas pozachwycać przez ostanie cieple dni przed prawdziwymi mrozami i śniegami. Trampolina już złożona, wszystkie ławki i stoły ogrodowe pochowane, krany pozakręcane a woda spuszczona. Podcinamy przekwitłe rośliny i regularnie je palimy. A Maciek nawozi wszystkie rabaty, chruśniaki i drzewka obornikiem zmieszanym z naszym kompostem. Wiele się dzieje w ogrodzie choć on sam na zimę już zamiera. Z kolorów ostały się tylko marcinki, berberys, rdesty i trochę chryzantem....







W międzyczasie chłopaki OFICJALNIE dołączyli do grona przedszkolaków i pierwszaków, odbyło się uroczyste pasowanie i ślubowanie. A nasza rodzina powiększyła się o nowego członka: kotkę Mele. Czarny kłębek radości ale i nowych obowiązków, głównym jest pilnowaniem Melci przed naszymi dwoma czworonogami, którzy maja bardzo niecne plany.


Do miłego zobaczenia na blogu!

1 komentarz:

  1. Z punktu wielkomiejskiego może nic nie znaczące ale wieśniaki tez tu zaglądają ;) na wsi zawsze się coś dzieje i jest coś do zrobienia :) Moja czarna kićka to Mańka :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń