niedziela, 29 czerwca 2014

''Łąki prą"

Nasze życie w Szuwarach nabrało tempa co niechybnie oznacza, że zaczęło się lato, sezon turystyczny no i początek wakacji. Teraz ciągle coś się dzieje w okolicy. Zaraz po galkowskim maratonie i Nocy Świętojańskiej odbył się 71 Rajd Polski w Mikołajkach. W całej okolicy zjechało się dużo gości, zarówno uczestników rajdu jak i jego miłośników. Nasi goście oblatywali go helikopterem, okazało się przy okazji, że mamy dobre lądowisko dla helikopterów i mogliśmy po parę razy dziennie obserwować przyloty i odloty stalowego ptaka. Chłopcy mieli przy tym dużą frajdę. Teraz Szuwary lekko opustoszały, po niebie przetoczyła się burza i nasze ''Łąki prą". Starzy Mazurzy to parowanie, dymienie mgieł określali w swojej gwarze właśnie "praniem". A największym piewcą upranych łąk stal się mistrz Gałczyński. Stąd mamy też w pobliżu jego leśniczówkę ''Pranie'' a w niej - muzeum K. I. Gałczyńskiego o czym pewnie niezadługo Wam napiszę  i pokażę jako niezaprzeczalną atrakcję w okolicy. 
 
Tymczasem parę ujęć naszych Szuwarów, które się nam przepięknie zazieleniły... 





,




środa, 18 czerwca 2014

Noc Swiętojanska






Wrzucam jeszcze cieple zdjęcia dosłownie przed chwilą zrobione na rzece naszej, gdzie odbywa się 6sta już noc Świętojańska. Piękna impreza, i nie mowie tego jako lokals tylko obiektywnie jako osoba, która lubi wszystko co ładne, mądre i pożyteczne. Ładne, bo takie są okoliczności przyrody mazurskiej, mądre bo dzieci uczą się fajnych obyczai, przyśpiewek ludowych - słowem poznają swoja kulturę a pożytecznych tez bo przyciągają gości z całego świata , a ci dalej sławią piękno Mazur. Słowem - chcemy więcej takich imprez.  I Wy szukajcie swoich kwiatów paproci i szczęścia! Plećcie wianki, cieszcie się tym latem, które właśnie do nas przyszło...

poniedziałek, 16 czerwca 2014

garden party

Moja długo planowana, przygotowywana i oczekiwana impreza ogrodową z ostatniego weekendu przemieniła się w imprezę polarową...  I zamiast przygotowanych do założenia sukni koktajlowych były bluzy polarowe, ponieważ pogoda postanowiła splatać nam psikusa. I tak z pięknej słonecznej pogody plus 30 stopni z ostatnich dni i tygodni w ostatnią sobotę zrobiło się 9 stopni, do tego w deszczu i przy mocnym wietrze aby już od niedzieli znowu być ładnie. To się nazywa wielka złośliwość losu...  Najprawdopodobniej to pogoda tez wpłynęła na frekwencję gości ... z których pojawiła się mniej niż ...polowa. Wiadomo, ze taka sytuacja nie sprzyja imprezie ale mimo to uważam, ze było milo i sympatycznie. Imprezę uratowało pyszne jedzenie, muzyka super DJ-a ale przede wszystkim ci goście, którzy dotarli i świetnie się bawili.
I to im raz jeszcze dziękuję za przybycie pomimo wszystkiego!













niedziela, 8 czerwca 2014

krutynskie opłotki


Wiejskie piaszczyste dróżki a wśród nich opłotki - rzecz piękna!   
Opłotki krutynskich zagród są drewniane, bywają z żerdzi, zdarzają się i z chrustu, są wiklinowe opłotki a także plecionki z brzozowych witek, z palików, z desek, z bali, z gałązek nawet. Kocham wszystkie bez wyjątku! A im bardziej te plotki są prymitywne, proste a nawet liche tym lepsze w moim odczuciu piękna wiejskiego krajobrazu.

Opłotki w towarzystwie wysokich traw oraz polnych kwiatków to najlepsze miejsce do spacerów. Często plotki takie przebiegają miedzami a to tez miejsca lubiane przez poziomki, wiec już wiecie gdzie szukać tego roku poziomek?
No to miłego spacerowania opłotkami!








































































poniedziałek, 2 czerwca 2014

Mrongoville

Zamiarem moim na tym blogu jest między innymi przybliżyć Wam atrakcje naszego regionu, a jednym z nich niewątpliwe jest miasteczko westernowe w Mrągowie. Dzień Dziecka to akurat była dobra okazja aby tam w końcu zawitać i obejrzeć na własne oczy kawałek Dzikiego Zachodu na Mazurach. Trafiliśmy dokładnie na otwarcie sezonu i zapewne dlatego było trochę pustawo a przez to ... dziwnie. Tłumów nikt nie lubi ale jeśli jakieś miejsce jest nawet bardzo fajne ale puste to się człowiek czuje nieswojo. I tak właśnie było choć same miasteczko tworzą wiernie wystylizowane na epokę drewniane budynki, na które składa się saloon z whisky;-) city hall, biuro szeryfa z kratami dla zbirów, kino 3D z bajkami dla dzieci, bank, mini-muzeum, sklepik z akcesoriami westernowymi oraz parę innych. Było tez miejsce na rodeo, strzelanie z luku, zarzucanie lasso, zakuwanie w dyby, a nawet na wypłukiwanie złota z rynienek. W międzyczasie odbywały się pokazy scenek napadu na bank, porywania cow-girls, potyczek bandytów w szeryfem oraz wymiaru sprawiedliwości ad-hoc typy kraty-stryczek-trumna;-))  Na miejscu gra county-muzyka, można coś zjeść w dwóch salonach, obejrzeć z dziećmi filmiki. Podsumowując: miasteczko dobrze wpisuje się w klimat Mrągowa, ma duży potencjał i podobno ma być dalej rozbudowywane ze środków unijnych. Zarzucić można mu brak przyjaznych pakietów rodzinnych co może odstraszać wielodzietne rodziny do zwiedzania a także większej ilości atrakcji na spędzenie tam czasu.