poniedziałek, 30 maja 2011

syropy, przetwory i nalewki


Jedna z rzeczy na liscie do zrobienia w tym roku bylo nauczyc sie robienia przetworow i nalewek. Zawsze to mnie krecilo ale nie bylo odpowiednich warunkow a teraz gdy mam dostep do roznych fajnych skladnikow moge wreszcie zreazlizowac to marzenie. Zaczelam od tego co mam doslownie pod nosem czyli sosny a - w tym przepadku ich mlode pedy. Znalazlam w Werandzie fajny przepis na syrop sosnowy, oto przepis:

Zebrać młode pędy sosny.
A wiec zebralam:

Włożyć do słoja warstwami przesypując cukrem. Poszczególne warstwy ubijać np. tłuczkiem kuchennym, jak najwięcej weszło do słoja. Na 3-litrowy słój używam ok. 1 kg cukru. Zakryty słój (nie zamykać szczelnie) postawić na 3-4 tygodnie na parapecie słonecznego okna. Potem całość zlać do garnka. Słój wypłukać czystą wodą, którą dolać do garnka. W garnku winno być tyle wody, by pędy swobodnie pływały w syropie. Całość zagotować i natychmiast przecedzić przez płótno.Przecedzony syrop gotować na małym ogniu by uzyskać konsystencję niezbyt gęstego syropu (gdy ostygnie będzie dużo gęściejszy). Gorący syrop przelać do pasteryzowanych słoików lub butelek i szczelnie zamykać.



I gotowe. Genialnie proste - jakby powiedzieli w reklamie! Tak wyglada efekt koncowy:

Zastanawiam sie czy jutro nie wziasc sie za zrobienie nalewki sosnowej, ale czy byliby chetni na takowa??? Dajcie znac.
Czekam z niecierpliowscia na kwiaty czarnego bzu bo z nich robimy z Mackiem super orzezwiajacy kordial, pyyyycha!!! Podajemy go z lodem i woda gazowana, gasi pragnienie jak nic innego. A byl podawany nawet na bardzo wykwintnych przyjeciach w Anglii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz