I tak nastala jesień. Szybko przyszły mrozy nawet do -8 w porywach, przez które cały nasz piękny ogród w ciągu jednej nocy padł... Zal było roślin, które w najlepsze sobie kwitły... Stwierdziliśmy tym samy, że sezon definitywne można uznać za zamknięty i w ciągu paru dni zwinęliśmy wszystkie leżaki, hamaki, stoły i krzesła ogrodowe, piaskownicę, domek do zabaw a także trampolinę... Trochę smutna jest ta chwila zwijania się... Taka kolej rzeczy.... Za to jest bardzo spokojnie i cicho, jesiennie kolorowo, no i znowu dużo biegamy - niechybnie wchodzimy w etap wyciszenia Szuwarowego, wrzucamy na drugi bieg i wolniutko toczymy sie w kierunku zimy... Poki co jeszcze szukamy kasztanów, zbieramy liście, spacerujemy, palimy ogniska, wycinamy pozostałości traw i bylin ocalałych po ostatnich przymrozkach. Powoli kominek oraz koce wracają do łask, a do tego kubek dobrej herbaty z miodkiem krutynskim .... Znowu lenie kurtki i buty przewędrowały z garderoby do kufra a wyszły z niego te cieplejsze i od razu garderoba ciasnawa się zrobiła....
Takie coroczne rytuały tez maja swój urok:-)
Dzisiaj z Okazji Dnia Nauczyciela dzieci miały wolne:-)) W sumie to bardzo dobrze wyszło! Spędziliśmy ten poranek na pracy w ogrodzie, a potem w nagrodę za ciężką prace - w Aquaparku w Mikołajkach. Dzieci na szczęście bardzo lubią pracę w ogródku, bo są zachęcane do tego w szkole no i nie bez znaczenia jest na pewno moje i Macka zamiłowanie do tych prac. Kuba i Antos sami zbierają rożne nasionka i je spotem sadza, maja zielniki, znają wiele nazw roślin i maja nawet swoje zagony gdzie wiosna oraz latem hodują tam swoje rośliny. Kuba zasadził już nawet własne drzewo!
Pa pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz