Pozazdrościłam pola lawendy na farmie w Nowym Kawkowie i zapragnęłam takiej dla siebie. Czasem jest to dość łatwe: powiesz i masz. Maciek i nasi cudowni goście (!) zrobili dla mnie moje wymarzone pole lawendy. Co z niej będzie to się okaże, ale jest to odmiana mrozoodporna, wąskolistna, posadzona na zachodnim stoku - tak jak lubi wiec ma duże szanse przeżycia nawet w naszych zimniejszych zimach. Najfajniejsze jest to, że w jej sadzeniu chcieli mieć swój udział nasi stali już goście Nadia i Lukasz z Berlina a także wspomagające ich słowem Maria z Agnieszka z Warszawy. Do sadzenia wybrali sobie najgorętszy dzień w samo najgorętsze popołudnie chyba, żeby poczuć się jak na prawdziwych polach lawendy w Prowansji. W końcu na rzecz Mazur i naszych Szuwarów porzucili plany spędzenia wakacji na południu Europy. Miedzy innymi żeby moc zanurzyć ręce w ziemi mazurskiej. Takich gości to ja polecam każdemu! A jak gotują! A jakie nocne rozmowy Polaków prowadza! Kochani dziękuję i teraz to już jako odpowiedzialni po części za nasze pole lawendowe musicie wpaść do Szuwarowej Prowansji za rok na rekonesans!
A tak to wyglądało w praniu .... czyli sadzenie lawendy w samo popołudnie w Szuwarach:-))
Nasza namiastka u Was! Proszę dawać nam znaki jak się ma słynny ''lawendowy trójkąt''. Włożyliśmy tam sporo miłości i zapału - mam nadzieję że sadzonki to poczuły!
OdpowiedzUsuń