poniedziałek, 24 lutego 2014

''ToCoś''

Klimont, Skarb i Mokre to 3 jeziorka w naszej najbliższej okolicy. Od dziecka spędzaliśmy czas nad ich brzegami. Każde jest inne i ma ''tocoś'' (a może tego właśnie w Polsce szuka Gunnar?).
Klimont (nie wiem czemu w internecie nazywane Klimunt?) to małe leśne jeziorko leżące pomiędzy Uktą a Krutynią przy starym szlaku kolejowym (jeszcze są ślady starego nasypu). To maleńkie jezioro dla mnie w czasach dzieciństwa jawiło się trochę tajemniczym, bo miało czerwony kolor, potem dowiedziałam się ze to efekt liści zalegających dno zbiornika. Do tego miało swoisty mikroklimat i woda miała rożną temperaturę. Tez podobno przez te liście. Teraz już tam nie chodzimy się kąpać, bo to miejsce prywatne, ale za to można pobiegać wokół niego. ''Tocoś'' tez jest fajne!

                                  Widok na Klimont zimą i latem.

 

Jeziorko Skarp jest dobrze schowane w lesie i raczej tylko tubylcy o nim wiedzą. Te Jeziorko dla mnie to był właśnie dobrze ukryty Skarb. Jeździło się tam głównie na jagody i grzyby a przy okazji na kąpanie. Brzeg do kąpania był dostępny w dwóch tylko miejscach, resztę porastały Szuwary gdzie przesiadywali wędkarze. Teraz wolno dojechać tam samochodem, pomost jest zniszczony i Skarp stracił dla mnie już ten nieodparty urok z dzieciństwa...  Ale nadal są tam najlepsze jagodziska.


                                                  Jeziorko Skarp czyli mój dawny Skarb!




Jezioro Mokre (zwane też kiedyś Mucker See)  to największe w naszej okolicy jezioro i do tego leżące na szlaku naszej Krutyni. Teraz to tez mój ulubiony teren do eksplorowania podczas biegania oraz na rowerach. Wokół Mokrego biegnie malownicza ścieżka idealna na przejażdżkę lub właśnie bieganie. Po drodze można jeszcze zahaczyć o dwa cudne mini-jeziorka dystroficzne. Do tego jest mnóstwo dzikich plaż, tama, parę pomostów i 5 wysepek. Jeden pomost był szczególnie długi przynajmniej w mej pamięci z lat dzieciństwa jawił się najdłuższym pomostem jaki widziałam a potem albo urosłam albo pomost się skrócił..... No i jeszcze mam w pamięci wielkie ilości raków, które łapaliśmy gołymi rekami z korzeni drzew wyrastających z wody. Teraz raków nie ma, ale nadal można odkrywać inne cuda jeziora Mokrego.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz