sobota, 28 kwietnia 2012

sezon rozpoczęty

 Oto nasz piękny hamak: wygodny, łatwy w obsłudze i lekki. 
Super do popołudniowej sjesty pod sosnami!



Śniadamy teraz na tarasie, dzisiaj było bardzo kameralnie jutro będzie  tłumnie.



''Najpierw nic... pusto, zima, zimno.... i nikogo nie ma a potem moment i zaczyna się cyrk'' -
tak podsumował Maciek rozpoczęcie  tego sezonu. 
Bo rzeczywiście - przejście z zimowego lateragu w długi weekend majowy tego roku jest mocne: pogoda z zimowej nagle zrobiła się bardzo letnia a Gościniec nagle zapełnił się gośćmi. Zrobiło się gwarnie, pracowicie i ciekawie. 
Czyli tak jak lubię!

Pozdrawiam i życzę wszystkim tu zaglądającym milego dlugiego weekendu!

wtorek, 24 kwietnia 2012

Zapachy Mazur

Kiedyś na wycieczce w Paryżu znalazłam zabawną pamiątkę: puszkę jak od sardynek z napisem ''Paryskie Powietrze'' bo choć jest ono zanieczyszczone to jednak każdy marzy aby pooddychać tamtejszą atmosferą.
Dla odmiany ja mogłabym pakować, świeżutkie, czyste a do tego pachnące sosnami i świeżą trawą powietrze krutynskie. Mogłabym do pakietu dołączyć nagrany śpiew ptaków czy szum rzeki i miłośnicy Mazur mogliby relaksować się nie tylko w weekendy;-))

Mam następujące pomysły na powietrze z puszek o zapachu :

rozgrzanego igliwia Puszczy Piskiej,
powiewu nocnej wilgoci znad Krutyni
dzikiego tymianku spod Szuwarow
świeżo zebranych kurek z mchu Krutynskiego
skoszonej trawy z przyleśnego ogrodu
dzikich poziomek z ukrytej polanki
konwalii po deszczu
dojrzałych jagód
pieczonej szarlotki Kasi

Są jacyś chętni?

niedziela, 22 kwietnia 2012

przed majówką

Witajcie!

Dawno nie blogowałam bo pogoda nie dopisywała do robienia zdjęć a i było/jest sporo przygotowań do naprawdę dłuuuuuuugiego weekendu majowego. 

Ruszyły ostro prace ogrodowe, bo choć moje roślinki dopiero wychylają się z ziemi to chwasty już rosną na całego. 
Odhaczam kolejne punkty na długiej liście rzeczy do zrobienia: 

kosze wiklinowe na kwiaty - sa, 
hamaki - sa, 
lezaki - sa, 
mapy rowerowe - sa, 
gry planszowe zakupione, 
stoly i lawy na taras - gotowe
liście wygrabione,
klomby wypielone,
okna umyte, 
szuwary wypucowane i przewietrzone
hm... a kręgosłup załatwiony;-(

I wreszcie po tygodniu ciężkiej pracy zasłużony niedzielny spacer. 
Oto to zobaczyłam:


Nad rzeką jest jeszcze bardzo cicho ale za tydzień zacznie się tu ruch jak na Marszałkowskiej.


Cicho tez w Dolinie Zawilców


 pusto w miejscu gdzie rozpoczynają się spływy 


Wyludniony stary trakt, który kiedyś wiódł do przejścia przez rzekę


 zasadziłam tez wdzięczne proste bratki, odporne na poranne przymrozki.

 


uwiłam malą twórczość z gałązek brzozy...

naniosłam  trochę lasu do domu







To będzie bardzo pracowity tydzień ale i pełen przyjemności.
Planowana jest majówka czyli piknik z przejażdżką bryczkami, ognisko i moc innych atrakcji urodzinowych dla Kubusia! A najważniejsze, ze pogoda ma być super!

Pozdrawia cieplutko,
Wasz korespondent znad Krutyni .

wtorek, 17 kwietnia 2012

Nowy nabytek

No i jest! 
Wymarzona, wyproszona i dostarczona przed czasem!  Kuby prezent urodzinowy doszedł w tempie ekspresowym choć jak mi powiedziano przy okazji innej przesyłki mieszkamy w Polsce B gdzie transport jeśli dochodzi to 3 x później i 3 x drożej!
Ale wujek umie dokonywać rzeczy niezwykłych bo w niedziele było klikniecie a we wtorek po południu trampolina Kubusiowa stoi!!! BARDZO DZIĘKUJEMY!!! Podziękowania nalezą się tez  reszcie sponsorów;-))


Pierwszy skok próbny należał do wujka;-) Próba wypadła pozytywnie!


 Antos tez pomagał jak mógł;-)

 A zabawy i radochy najwięcej było z ... pustych kartonów... Moze wystarczyłoby podarować Kubie tylko puste kartony do pełni szczęścia:-))


Skaczcie do góry jak kangury! Oto nowe hasło Kuby!

A wiec od dziś nasze chłopaki a także dzieci gości będą miały dodatkowa atrakcje!

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

odpoczynek od .... świętowania.

Bardzo potrzebowałam dziś wyrwać się z domu gdzieś w przestrzeń, do lasu, w pola, na bagna.
Żeby odetchnąć od gości, gwaru, jedzenia, po prostu odpocząć od  .... świętowania. Na szczęście udało mi się  dostać ''wyjściowe'' i uciec w knieje. Objechałam parę zakątków, do których mnie ciągnęło już od dłuższego czasu, Rosocha, Chostka, Zielony Lasek, a potem bagna na Zakręcie. Widać, słychać i czuć jak cala przyroda odżyła. Żaby kumkają na całego, bociany brodzą w bagnach, widać ze bobry tez nie próżnują.



Tak o żaby dbają uczniowie szkoły podstawowej z Krutyni. 
Trasa uczęszczana przez samochody i żaby to niedobre połączenie stąd barierka 
zatrzymująca te  mniej przebojowe










                                                        

                                             drzewo wyrzeźbione przez korniki i chyba tez bobry

                                                              maleńki cmentarz w Iwanowie ....


                                                                               pola Rosochy

                     Po takim spacerze znowu mogę stać się kurą domową... na jakiś czas;-)

sobota, 7 kwietnia 2012

Wesołych Swiąt!!!

Uffff co za pracowity dzień! Pewnie jak w większości domów. Lubię sobie wyobrażać tę krzątaninę w innych domach, oczami wyobraźni widzę wszystkie przygotowania, dzieci wylizujące miski od ciast,  wszystkie pachnące wypieki, piękne stoły, ozdoby... Ale dziś nie było na te wyobrażenia za wiele czasu, uwijałam się jak pszczółka pomiędzy dziećmi, gotowaniem, sprzątaniem i przyjmowaniem gości do Szuwarów. 
Nauczka z tego prosta: nie chwytać pięciu srok za ogon naraz ... W efekcie łapania nie pięciu ale chyba dziesięciu srok spaliłam spód mazurka (buuuuuuu) i musiałam w tempie ekspresowym przygotować inne ciasto...
Dobry, bo wypróbowany przepis siostry na placek czekoladowy z małym przybraniem świetnie udaje mazurek! 
Jedną ze ''srok'' było malowanie jaj, Kuba dzielnie mi asystował a Tosiek w tym czasie stawiał swoje pierwsze samodzielne kroki!!!

                                   
                               Jaja w otulinie z mchu prezentują się bardzo dekoracyjnie



                 
                                      Stół już na jutro rano już nakryty..... będzie szybciej jutro serwować.


                                        I tarta czekoladowa udającą nieźle mazurek.....


Kochani, późna pora a pracy jeszcze wiele! 
A wiec:
WESOŁYCH ŚWIĄT WAM WSZYSTKIM TU ZAGLĄDAJĄCYM!!

And Happy Easter!
Tym co za morzami, lasami i górami!!!

wtorek, 3 kwietnia 2012

Wielkanoc za pasem


Na Waszych blogach zrobiło się bardzo Wiosennie i Wielkanocnie wiec i ja popracowalam trochę nad wystrojem świątecznym naszego domu i Gościńca.Wykorzystałam do tego zrobione przez Macka króliki oraz zajączki, a także trochę mchu, kory, jaj przepiórczych oraz czekoladowych jaj.




My i nasi goście będziemy szukać czekoladowych jaj i drobnych prezencików zostawionych przez zająca. 
To jest najbardziej oczekiwana przez dzieciaki cześć Świat Wielkanocnych. W tradycji rodzinnej mego męża to były gniazdka uwite gdzieś w domu i tam znajdywano nieoczekiwanie prezent. Mozliwe, ze ta wersja wynikała z braku ogrodu lub ewentualnie fatalnej pogody, ale u mnie w domu zawsze szukało się prezentów ukrytych w ogrodzie. Dla zwiększenia efektu rodzicie czasem wpuszczali królika, który sobie kicał pomiędzy prezentami a my wtedy naprawdę wierzyliśmy, ze to on przyniósł te wszystkie prezenty! Takie drobne rzeczy ale zostają już na zawsze w pamięci, wiec warto wysilić się dla dzieci aby miały co wspominać... Nasze malowanie jej oraz smingus dyngus to tez bardzo fajna tradycja, nie ma tego zwyczaju np w Anglii, tam się tylko kupuje coraz potężniejsze czekoladowe jaja i nimi obdarowuje przyjaciół oraz ich dzieci.... Pod tym względem Polska tradycja góruje zdecydowanie nad tak często wychwalaną przeze mnie Anglią;-)