sobota, 30 lipca 2011

Pracownia nam rosnie jak na drozdzach!

Pomysł na Drewno a raczej jego szkielet
Podoba się nam bardzo praca cieśli, zarówno ich tempo jak i styl.
Tak wyglądają pokoje dwuosobowe
Maryna i Maciek pracują nad aranżacją  holu
Ostatnio opowiadam głównie zdjęciami, ale na nic innego już nie wystarcza czasu. Są goście, trzeba serwować posiłki, sprzątać i aranżować przestrzeń. Chyba czas rozejrzeć się za kimś do pomocy? 

piątek, 29 lipca 2011

zawinęła do nas łódka


W porządnych Szuwarach musi być łódka! Tak czy nie???
A wiec mamy ją! Przyjechała znad rzeki Krutyni do nas i tu pewnie dokona swego żywota jak spracowana dobra klacz;-) Teraz czekają ją już same przyjemności: pozowanie do zdjęć,  zabawy dzieci w łowienie ryb.... Obsiejemy ja wysokimi trawami żeby się dobrze czuła - jak u siebie w domu;-)
Ahoj!!!

czwartek, 28 lipca 2011

oto jak wygladaja nasze pokoje!

Nie mam czasu na rozpisywanie się dziś, wiec niechaj zdjęcia opowiadają.

To są rybie uchwyty na klucze
Tak wygląda część dzienna apartamentu
Tak wygląda cześć nocna apartamentu
Tak prezentuje się łazienka w apartamencie
A to dwójka.

Tyle na dziś, bo mamy ogrom pracy.
Jutro wiecej, wiec do usłyszenia!

wtorek, 26 lipca 2011

akcja nabiera rozpędu

prawie gotowa wbudowana szafa
Poniedziałek był tak fatalny, ze nawet nie będę się rozpisywała. Nic z zaplanowanych prac nie udało się zrobić i dlatego na blogu nie było obiecanych zdjęć umeblowanych pokoi. Wtorek zaczął się potężna burza... ale po burzy zawsze przychodzi spokój i wreszcie wszystkie prace nabrały tempa. Pracują dziś u nas 4 ekipy plus ludzie dowożący najróżniejsze rzeczy. Pan Janek zmontował cześć łóżek, ale znowu musieliśmy iść na kompromis... Można mieć albo szerokie wygodne materace albo wygodne dojście do łóżka. My wybraliśmy to pierwsze a na drugie zostało 40cm. Liczymy się z tym, ze może to być powodem do narzekania dla niektórych, ale jak zauważył rozsądnie pan Janek do łóżka wchodzi się dwa razy dziennie.... Po paru innych perturbacjach Janek dołożył jeszcze jedna złotą myśl, ze każda budowa czy nawet remont kosztuje wykonawcę zabrane 5 lat życia... Coś w tym jest.

Cieśle ze Spychowa dopasowują belki do Macka pracowni

przyjechaly meble z Piecek wykonane na zamówienie

wnoszenie komódek

Być może odezwę się jeszcze do Was wieczorem, na razie pędzę do pracy bo już nie wiemy za co brać się w pierwszej kolejności...

niedziela, 24 lipca 2011

poziom adrenaliny rośnie;-)

schody gotowe. lekkie i pasujące do całości, nie jak betonowe schody, które pierwotnie były w planie. 



teren ogarnięty i w miarę zazieleniony, goście mogą już zajezdzac!


po ostatnich deszczach wszystko wybujało nadzwyczajnie.



pozazdrościłam siostrze dżemu morelowego i szybko sama zrobiłam 10 słoiczków plus 10 słoików ogórków i 6 słoiczków dżemu wiśniowego.....

Wiele ostatnio nie piszę bo ... wiele pracuję;-)) Staramy się otworzyć Szuwary na najbliższy weekend i stąd poziom adrenaliny i stresu rośnie... Pracujemy w zasadzie na okrągło, nawet nocą obmyślam plan działania, rozwiązania rożnych problemów... W nadchodzący weekend odbywa się piknik country a co więcej jego 30lecie! Wiemy, że zjedzie się ok 150tys gości, może jakaś mała cześć i do nas???

Zapraszamy do Szuwarów i oglądania bloga, bo już jutro pokażę jak wyglądają częściowo urządzone pokoje!

pa pa!

czwartek, 21 lipca 2011

sezon ogórkowy ;-)


... Bocian sobie upodobał nasz dach a raczej piorunochron na nim i tak sobie ekwilibrystykuje. Chyba mu się u nas podoba! A może uwije sobie gniazdo? Zawsze chciałam mieć własnego - no powiedzmy, że prawie własnego - boćka ale czy to dobre miejsce na gniazdo??? Raczej nie -  bo to jest tuż nad głowami wchodzących po schodach... Hm....


Sezon ogórkowy trwa! Ale u nas wiele się dzieje i wbrew nazwie
nie cierpimy ani na posuchę w życiu towarzyskim ani na brak wiadomości nadających się do publikacji w blogu;-). 

Przetwarzam ogórki wg starego wypróbowanego przepisu mojej mamy. Tak bardzo chciałabym odtworzyć smak jej ogórków... 
Mam przepis ten i wiele innych spisanych przezornie przez moja mamę, wiec liczę że się uda! Uczę się z nich, ale tez sporo pamiętam z tego jak mama robiła przetwory. Teraz też dopiero widzę ile na to trzeba czasu i ogólnie rośnie mój podziw dla mamy, która miała spiżarnię pełną przetworów na zimę przy całej masie innych obowiązków.




Zaczęłam też wekować wiśnie. Dziś zrobiłam tylko kompot, bo na drylowanie zabrakło mi czasu, ale na jutro planuję smażenie wiśni na konfiturę oraz nastawiam nalewkę!

Będzie pachniało jutro w naszej kuchni!
















A w tym czasie na naszym placu budowy ruszył nasz projekt nr 2 czyli budowa Pomysłu na Drewno.
Dzis kładliśmy podwaliny.


                               Maciek zrobił drugie malowanie, a elektrycy zawiesili  trochę lamp.



Jeśli znacie kogoś dobrego i niezbyt drogiego od utworzenia strony internetowej- to poproszę o namiary!

Do usłyszenia!

wtorek, 19 lipca 2011


Słoneczniki wprost uwielbiam! To taki śmiejący się kwiat;-)) już z samego patrzenia nie nie ma się lepszy humor.
.....
Panowie od układania podłóg spisali się na medal i dziś ukończyli pracę! Uwijali się jak w ukropie, a pracowali nawet cala sobotę i niedzielę!!! Pokoje są z grubsza uprzątnięte choć generalne mycie i pucowanie jeszcze nas czeka. Ale już wygląda to nieźle no i widać koniec.



Elektrycy jutro maja wykończyć instalacje oświetlenia i włączniki. Jutro tez przyjeżdżają materace wiec być może w tym tygodniu dowieziemy łózka, które są gotowe i czekają na transport. Przesunęła się za to instalacja drzwi i wbudowanych szaf o cały tydzień wiec nie wiem czy jest sens wnosić meble .... może zacznę myć te nowe hektary okien??? Oj przydałby się ktoś do pomocy... Sa może jacyś wolontariusze online???

poniedziałek, 18 lipca 2011

skamiejka znaczy ławeczka

Pan Janek wykonał dla mnie ławeczki do pokoi, nie jet to dokładnie to o co prosiłam ale tez urokliwe.


Tak wygląda tapeta w wezgłowiu łóżka, bardzo ciekawa bo welurowo-miękka i mila w dotyku. Mam nadzieję, że apartamenty zyskają  na charakterze dzięki niej.

No i jest imię dla pieska! Lollie - czyli Loli, Lola. Imie pieska, którym opiekowaliśmy się w Anglii od samego początku, to jest jej i Kuby narodzin (są w zasadzie rówieśnikami). Do dziś Kubuś ja pamięta i każe sobie opowiadać bajki!  Lollie angielska warowała przy łóżeczku albo bujaku Kuby aż do czasu kiedy zaczął raczkować, pełzać i... ciagac ja za uszy i ogon! Lollie znosila to jednak ze stoickim - labradorskim spokojem. Parę zdjęć znalazłam z okresu szczenięctwa Lollie i Kuby;-))




pożegnanie z Lollie rok temu;-((

A to juz nasza krutynska Lola;-)) Sliiiicznaaaaaa tak samo jak pierwsza!



Mam też już  tabliczki z wygrawerowanymi nazwami pokoi:
Oto one:

w tataraku
we wrzosach
w kaczeńcach
w zawilcach
w sitowiu
w trzcinach
w skrzypach

A wiec, który z pokoi mam rezerwować na sierpień dla Was???



piątek, 15 lipca 2011

Iga, mala czarna, szyld i kurki


Idealna pogoda na kurki, parno i deszczowo. W 20 minut uzbierałam koszyczek kurek, będą dla moich gości na śniadanie! Chętnie poszłabym na dłuższe grzybobranie, ale obowiązki mamine nie pozwalają...

chłopaki wykorzystali dach samochodu do zainstalowania szyldu

Iga nabrała instynktu matczynego i opiekuję się maluchem, (ciągle maluch - bo imię jeszcze nie postanowione). Suczka jest charakterna i choć najmniejsza z psiej ferajny - w kaszę sobie dmuchać nie da. Jak ją zdenerwują inne  psiaki ( a mamy ich chwilowo 4 sztuki - nasze dwa plus dwa gościnnie) to warknie na nie całkiem porządnie. Nasza Iga jest lekko skołowana, bo wreszcie znalazł się pies który dominuje nad nią choć wiekiem i wzrostem nie dorównuje.


tak się prezentuje szyld zawieszony, będzie jeszcze podświetlony


Iga matkuje malej czarnej;-))

środa, 13 lipca 2011

ufffff, i nowy czlonek rodziny

Uffff co za dzień!!! Dziś się tyle działo, ze nie mieliśmy czasu aby siąść i choć chwile odsapnąć. Powoli nie ogarniam tego wszystkiego wokół. Lubię jak się wiele dzieje, ale lubię tez mieć wszystko pod kontrolą a mam wrażenie ze teraz tak nie jest. Hm .....

Maciek z rana pojechał odebrać szyld. Wg mnie prezentuje się pięknie! A co Wy myślicie?


Potrzebujemy drabiny x2 i tyleż pomocników do zamocowania, może jutro uda się nasz szyld zawiesić?

Maciek od dawna zbierał się do wykończenia siatek w drzwiach tarasowych, ale malowanie pokoi zabrało mu ostatnie dwa tygodnie i na nic innego nie starczyło już mu czasu. Wiec w końcu dziś mógł je odhaczyć z długiej listy rzeczy niezrobionych.


Uwaga! Uwaga! Teraz przedstawimy Wam naszego najmłodszego członka rodziny;-)) Oto ona:



Moj wymarzony Jagdterrier, szukamy imienia, proszę pomóżcie!


Słoooodka nie????

wtorek, 12 lipca 2011

ciasto marchewkowe


Dziś nas odwiedziły kuzynki Kubusia - Maja, Julia i Emilia i postanowiliśmy wspólnie upiec ciasto marchewkowe. W tyle rąk poszło nam bardzo szybko. Było wesoło i smacznie. Nawet Antoś asystował dzielnie;-)

Gdy dzieci zarządzały kuchnia, kosiła się trawa (Maciek), kładły deski w kolejnym pokoju (2 panów)  i odbierała dostawa pościeli, kołder i ręczników (to ja).  A Iga rozprawiła się z kolejnym kawałkiem trawnika!

Natomiast moja siostra w Warszawie buszowała po sklepach w poszukiwaniu dodatków wyposażenia, typu lampy, narzuty, chodniczki etc. Macka mama szyje zasłony, mój brat udziela porad technicznych, tato Macka dowozi rośliny, nooooo - jeśli tyle osób się w TO angażuje to nie może się nie udać, prawda???


3majcie kciuki bo to już tuz tuz!!!

poniedziałek, 11 lipca 2011

Sofy, piękne!

Jak widać ze zdjęć, przyjechały już sofy do apartamentów, a przyjechały do nas aż z Brodnicy, szyte zresztą na zamówienie. Firmę poleciła mi siostra: można obejrzeć ich wyroby na: www.sits.pl

Wspólnie tez wybrałyśmy kolor - jedwab naturalny, który na żywo podoba mi się jeszcze bardziej. 





Urządzanie pomieszczeń to już ta milsza cześć z całej budowy, ale do tego jeszcze chwila została. Chłopaki potrzebują około tygodnia do ułożenia desek.

Teraz to wyglada tak:



A dziś musieliśmy odmówić panom dziennikarzom z TVN-u rezerwacji na 20 osób, jaka szkoda, że nie jesteśmy gotowi...... Mamy tylko nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze..