poniedziałek, 4 lipca 2011

malujemy i malujemy



Obiecałam zdjęcia widoku z apartamentu na pietrze. Oto i on.  Myślę ze jest cool ;-)) Nic tylko zasiąść przy dobrej kawie i książce....

Dzień minął nam bardzo pracowicie a szczególnie Mackowi, który maluje od rana do nocy, jest 22.00 a Maciek dopiero zbiera się do powrotu. Jesteśmy zmęczeni i zestresowani ta końcówką.  To było jednak do przewidzenia. Na szczęście dzień jest na tyle długi, że po wykąpaniu i położeniu spać dzieci, udało mi się  wyjść  na mały spacer z psem po lesie. Złe emocje opadły, stres wyparował, może nie cały ale choć trochę.... Mackowi został już tylko nocny obchód terenu, oraz intensywny zapach maciejki o tej porze jako cale lekarstwo na troski tego dnia.... Znalazłam parę kurek, to będzie dla męża na śniadanie jajecznica na dobre rozpoczęcie kolejnego dnia!

Dobranoc i do lepszego jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz