Ostatnio urządzam sobie wędrówki w miejsca bliskie, ale niewidziane dziesiątki lat, miejsca nostalgiczne i niosące dużo wspomnień z dzieciństwa jak właśnie ten Żelazny Most w Ukcie. To tu odbywały się pamiętne zajęcia z WF-u w terenie ( o losie!), to tu kryliśmy się w zaułkach zniszczonego mostu w Dniu Wagarowicza i to tu chłopaki skakali na linie z drzewa wprost w odmęty Krutyni. Tu młodzież chodziła na ''dymka'', albo pierwsze randki przy zachodzie słońca... Wydeptane ścieżki wzdłuż rzeki wskazywały, że to były popularne miejsca a teraz wszystko pozarastały krzaki i porobiły się chaszcze nie do przejścia.... Widać teraz młodzi mają już inne miejsca spotkań...
A jeszcze dawniej w czasach pruskich biegła tędy linia kolejowa łącząca Ruciane z Mrągowem i dalej. Pod koniec wojny wycofujący się Niemcy wysadzili most, ktory w 1915 roku wygladal tak:
A tak prezentował się dworzec kolejowy w Ukcie, kiedyś i teraz....
A to tory, które biegły kolo jeziora Klimunt niedaleko naszej Krutyni...
Ale fajne wspomnienia Kasiu!Ty też na ''dymka'' chodziłaś? A randka jakaś zaliczona na moście?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Cie Nadiu nie zawiodę... tylko Wagary pod Żelaznym Mostem zaliczyłam...
OdpowiedzUsuńTO nadrobimy to, gdy przyjadę idziemy na wino pod mostem...
OdpowiedzUsuń