sobota, 20 czerwca 2015

Noc Swietojanska w Krutyni czyli cudawianki:-))

To już siódmy raz jak Szkoła Podstawowa w Krutyni wraz z rodzicami dzieci przygotowała tę piękną imprezę. Dla nas to był pierwszy raz, gdzie nie byliśmy tylko widzami ale tymi przygotowującymi Noc Krutyńską. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych imprez lokalnych. Mówię to obiektywnie choć może ciężko Wam w to uwierzyć. Zdjęcia i filmy mówią zresztą same za siebie. Ja dodam tylko, że dzieci bardzo się napracowały i bardzo starały aby dobrze wypaść a nauczyciele wykazali się nie tylko pracowitością ale i dobrym smakiem. Uważam bowiem, że takie detale jak śliczne naturalne wianki, bosonogie dzieci ubrane na biało i w słomkowe kapelusze, paprocie-trawy-i-pniaki jako dekoracje oraz wóz drabiniasty wiozący dzieci a także pychówki pięknie ukwiecone są kwintesencją tej imprezy. W dobie wszechobecnego plastiku, tanich ozdób i tandetnych kramów nasze krutyńskie choć może skromne wyroby - to są przez nas wykonane, ciasta  są własnego wypieku, a kwietne ozdoby z naszych lak i lasów. Jak dobrze, ze rozumieją to nasze Pani Nauczycielki! Dziękuję im bardzo za to! I ogólnie za to im się chce!!! Poświęcają mnóstwo prywatnego czasu na te wszystkie wycieczki, ogniska, wspólne gotowanie, próby i bieganie z dziećmi.

OK, niech zdjecia mówią same za siebie a Wy oceniajcie czym prawdę rzekła :-)



















Dla tych co nie znają zwyczajów sobótkowych podaje jak przebiegał program naszej Nocy Świętojańskiej:
Najpierw odbyło się przywitanie gości, potem hejnaliści grą na trąbkach obwieszczają rozpoczęcie VII Nocy Świętojańskiej, następnie dzieci są dowożone wozem drabiniastym na miejsce, tam bosonogie ruszają do sceny nad rzeką, po drodze cały czas śpiewając i rzucając płatki kwiatów. Potem odbywają się glowne występy dzieci na scenie a także lokalnego zespołu Pieckowiady. Kolejnym punktem programu, wg mnie bardzo romantycznym jest udanie się o zmroku na pobliskie pięknie udekorowane pychówki, gdzie wszyscy goście spływają w asyście rozśpiewanych muzyków i  hejnalistów na płyciznę oddaloną o ok. 1 km gdzie dzieci wchodzą do wody. A raczej rzucają się do niej, zanurzają, pryskają, a pozostali na łodziach są tylko pryskani choć bywa, ze i zanurzani,: głównie młode wiotkie panny na wydaniu:-))






Po drodze mijamy ognisko rozpalone przez flisaków na platformie. W tym tez czasie zbieramy do skarbonek fundusze na wycieczkę do Krakowa dla dzieci ze Szkoły. Aleksander Potocki wyskakuje na każdym pomoście ze skarbonka licząc na hojność gości. Również cały dochód ze sprzedaży wyrobów dzieci czy ciast upieczonych przez rodziców idzie na ten cel. Mam nadzieje, ze w poniedziałek się okaże, ze zebraliśmy dość funduszy dla dzieci na te ich wymarzona wycieczkę!



Wieczór zakończyliśmy z powrotem przy szkole w Krutyni  przy ognisku i z szantami granymi na żywo.
Wszyscy tego dnia pomagali za darmo: flisacy użyczyli swoich lodek,  leśnicy przygotowali swoje produkty do sprzedaży, a rodzice oprócz wypieków pomogli ustawiać scenę i udekorować ją, właściciele pensjonatów i restauracji wspomagali swoją pracą i jak i produktami na imprezę, a dzieci przez ostanie dni oprócz udziału w licznych próbach - zbierały kwiaty a przy takiej suszy jak obecnie nie było łatwo znaleźć nieuschnięte rośliny. Słowem każdy starał się jak mógł i to jest bardzo piękne i budujące!

No to do siego roku na VIII Nocy Krutynskiej!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz