I już wszystko wiecie! Wiecie po co był potrzebny wianek, dynie, grzyby, siodło i inne akcesoria.
Tak - do sesji zdjęciowej u nas w domu i w Szuwarach. Pozostałe rekwizyty jak Brownie z malinami zjedliśmy a inne jak dynie i kwiaty pięknie zdobią nasz dom. Parę ustawień stylistki Marty pozostało i jak twierdzi Kuba ''mamy dom jak nowy'' ;-).
Ach ta sesja! Ciężka to praca, teraz dopiero widzę ile w to trzeba włożyć wysiłku, inwencji i czasu! Nie bez znaczenia jest pogoda, która dyktowała kiedy i co można było ując w obiektywie Michała.... Tak czy inaczej nalezą się słowa uznania Marcie i Michałowi za pełen profesjonalizm i ciężka dwu-dniową pracę. Ja się ciesze, bo mogłam podglądać profesjonalistów przy ciekawej z mego punktu widzenia pracy, a do tego udało mi się ''podsunąć'' jeden czy dwa własne pomysły do sesji, hmmm- może nawet zmienię profesję?
Nie, za bardzo jednak lubię być ''Panią na Szuwarach'' ;-))
eksponaty po sesji mogłyby zostać, są takie malownicze! niestety - wypożyczone...
ale wianek już mój własny, do tego sklecony naprędce - zostaje!
A kiedy i gdzie nas szukać - damy znać w odpowiednim czasie!
Tymczasem 3majcie się ciepło bo idą mrozy! Ostatnia noc wybiła już pol roślin w ogrodzie....
pa pa
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz