Ociągam się z wpisami bo już przebieram nogami z niecierpliwości w oczekiwaniu na blog w zupełnie nowej odsłonie! Będzie on bowiem zintegrowany z naszą nową stroną, która się właśnie buduje i lada moment ruszy:-)) Stara strona będzie odsyłała na adres szuwary.info/blog gdzie będę już umieszczała nowe wpisy. To się dobrze składa bo wg mnie formula blospota się wyczerpała, nie daje zbyt wiele możliwości - krotko mówiąc jest nudna. Nawet pisać się już mi nie chciało. Mam nadzieję, że nowy wygląd bloga wszuwarach da mu też drugie - ciekawsze życie:-)) Tymczasem abyście mnie zupełnie nie zapomnieli - wpis wiosenny jest.
Po sąsiedzku mamy Podlasie, jazdy 1h40 minut w samo serce Biebrzańskiego Parku Narodowego. Pomyślałam, że jeszcze przed sezonem, kiedy nie mogę opuścić Szuwarów ani na chwilkę - warto wyruszyć na przyrodniczy rekonesans i pokazać dzieciom liczne nadbiebrzańskie ptactwo i łośki:-)
Udało
się, choć pogoda była lekko zniechęcająca.
Jeden dzień spędziliśmy z
przewodnikiem na bagnach, w szuwarach nom omen, w legach, oraz na
mini-pustyni podlaskiej!
Kolejny dzień poświeciliśmy na objazd
okolicznych włości:
Tykocin, Kruszyniany, Kiermusy, Pentowo, Suprasl.
Po lewej to tropy ... żaby :-))
A to pustynia nadbiebrzańska:
A to już Tykocin z jego piękną synagogą i historią:
I bociani dwór w Pentowie z ponad 40stoma bocianami:
I Kiermusy, z żubrami, Karczma Rzym, oraz starociami:
Oraz tatarskie Kruszyniany ze słynna jurta gdzie można skosztować tatarskich specjałów:
A na koniec wizyty na Podlasiu na carskiej drodze taki nas pożegnał napis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz