czwartek, 29 marca 2012

krutynskie bobry

Niedawno zauważyłam z samochodu tamę stworzona przez bobry. Postanowiłam zrobić ''dokumentacje zdjęciową'' działalności tych gryzoni, bo ich samych niełatwo zaobserwować a już na pewno nie z dwójką moich maluchów. Bobry są sympatyczne ale tylko do momentu gdy nie dobiorą się do naszych drzewek owocowych jak to często się zdarza w okolicy.









Przy okazji zobaczyłam tez pierwsze, trochę nieśmiało wychylające się z liści przylaszczki.
W Anglii to właśnie ich i bocianów tak mi brakowało. Dla mnie jawią sie one kwintesencja polskości... i Mazur. Teraz można powiedzieć, ze mieszkamy wśród przylaszczek, bo jak już rozkwitną na dobre to robi się wokół aż niebiesko od nich. A potem biało od konwalii, dalej niebiesko od jagód a jesienią wrzosowo... Tak to rośliny wyznaczają dla mnie pory roku, i uwielbiam ten nasz roslinny kalendarz.




                                                   Powyżej ładne acz bardzo trujące wilcze łyko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz