wtorek, 6 grudnia 2011

Waranasi

Ghaty czyli schody w Waranasi, to te schody które zalewają wody świętego Gangesu, to również te schody gdzie się spala ciała umarłych...

krowie placki, sa suszone a potem wykorzystane przy budowie domów lub w paleniskach. Sa podobno bardzo kalorycznym materiałem palnym.
ryksza rowerowa, dopiero po 10 kursach po 5 rupii rykszarz może sobie kupić posiłek....

a tu właśnie wykorzystany materiał krowi. w trakcie zimy wykorzystuje się go jako np opal

 Ghaty i stosy drewna do spalania. Drzewo jest bardzo drogie w Indiach i stad nie każdego stać na taki pochowek. Dlatego niektórzy przybywają do Waranasi za życia aby wyżebrać pieniądze od turystów na zakup stosu drzewa potrzebnego do spalenia ciała.
 -------------------------------------
Jedzenie. 
Pierwsze wrażenia są super. Jest pikantne i inne niż wszystko co się jada u nas. Mnóstwo przypraw, które  podobno wybijają szkodliwe bakterie, więc wszyscy w tym mało sterylnym świecie mogą funkcjonować. Po paru dniach jedzenia i przebywania w kadzidłach pachnie się już Indiami. Żołądek jeszcze nie wie, ze to nie dwudniowa przygoda i się nie buntuje. 

A więc klapki na nogi, a reszta bezużytecznego bagażu w postaci trampek, krótkich spodni i kusych bluzek nieprzystających tu kobiecie (szkoda, ze wcześniej nie wiedziałam!) zostawiam w hotelu. Wrocę po nie za trzy miesiące i wtedy się tez okaże, ze nogi odzwyczaiły się od zakrytych butów... 
Będą mnie długo jeszcze uwierały każde - wcześniej przecież wygodne buty. 
Bo stopy moje pokochały wolność w klapkach i nie chciały się dać znowu zakutać w obuwiu;-)

Indie to hałas. Klaksony, ludzie, riksze, pokrzykiwania naganiaczy, muzyka w busach na ful. Często dochodzą mnie się głośne pokrzykiwania które okazują się być zwykłą hinduską rozmową, które ja brałam za poważne kłótnie.

Ulice hinduskie to całkiem osoby temat. Rozedrgane w upale, z ruchem lewostronnym, i niewielka ilością kobiet za kierownica. Najbardziej popularnym środkiem lokomocji w Indiach są ryksze. Sa ryksze samochodowe, biegane, rowerowe i końskie. A samochodów jest stosunkowo niewiele. Rikszarz samochodowy wszędzie się wciska, można rekami dotknąć druga taka ryksze, albo obetrzeć się o gorące kola załadowanych ciężarówek. Lawiruje się tu bez żadnych znaków i reguł. Najistotniejszą rzeczą w miejskiej nawigacji jest głośny klakson. 
Taka ryksza czasem bywa całym majątkiem Hindusa a wiec w niej śpi by mu jej nie skradziono. Ile razy wsiadałam do rykszy  rowerowej lub jeszcze gorzej: ciągniętej przez samego Hindusa czułam ... zażenowanie.
oraz ... potężne wyrzuty sumienia. Towarzyszly mi one również przy wurzucaniu smieci. Tam po prostu nie ma śmietników, a śmieci wyrzuca sie ot tak po prostu wszędzie, z okien, na ulicy. Cala moja ekologia legła w gruzach,  gdy tak przewędrowałam z moimi śmieciami w plecaku parę dni i nie znalazłam śmietnika...aż wreszcie je pozostawiłam gdziekolwiek jak mi od początku doradzał przewodnik.... 

Pan to nie nasz pan tylko liście które żują namiętnie Hindusi, żują a potem plują na czerwono.  Beeeee! Wszędzie można spotkać napisy przestrzegające przed pluciem ale żaden Hindus nie zwraca na nie najmniejszej uwagi. Nota bene moja podroż odbywała się w czasach szalejącego SARS-u.

Hindusi nie są indywidualistami. Lubią tłum. Nie uprawiają prawie wcale sportu, prawie miliard ludzi i ani jednego złota na igrzyskach - to coś mówi za siebie. Gruba kobieta znaczy bogata ale odkąd hinduska miss została miss świata to takie podejście się powoli zmienia.
-------------------
uliczna kuchnia w Kalkucie. Turysta w Indiach albo je wszystko i liczy na to ze jakoś to przeżyje, albo unika jedzenia  poza dobrymi restauracjami. Ja próbowałam wszystkiego i jakoś nie miałam żadnych rewelacji żołądkowych.
ryksza biegana, dobrze jest jak pasażer nie jest za gruby i nie ma za dużo pakunków... bo stawka jest ta sama...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz