Zrobiło sie jakoś nostalgicznie... a wszystko przez Placebo, zespól którego słuchałam namiętnie 10 lat temu. Muzyka przeniosła mnie do czasów sprzed dzieci, czasów beztroskiej zabawy, czasów MWM, podroży... Pamiętam upalne popołudnia w mojej mansardzie, która nagrzewała się do niemożliwości, wieczory w Punkcie na Masala Soundsystem, nocne wyprawy po bagietkę przy dworcu centralnym, czasy kiedy czytało sie parę książek jednocześnie, czas kiedy był czas na leniwa kawę przy gazecie w ulubionej kafejce, kiedy dniami całymi wysiadywałam w kinie na WFF.... Zaczęłam niebezpiecznie tęsknic za czasem kiedy byłam 10 lat młodszą......Inne wtedy były troski inne tez radości.... Ciekawe gdzie za kolejne 10 lat będziemy...
ach i wianek z koniczynek - wspomnienie dzieciństwa :-) chyba wiem, co zrobimy z Córą na najbliższym spacerze ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńlubie plec wianki ale moi chlopcy juz niekoniecznie.... wiec nie ma komu ich noscic... chyba ze moge je zawieszac na ganku jak to uczynilam;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzieki za wszystkie wpisy i zdjecia na blogu. Bardzo lubie na moment oderwac sie od rzeczywistosci w pracy i zrobic sobie krotka przerwe ladujac w Krutyni :-)
OdpowiedzUsuń