środa, 14 września 2011

Szuwarówka

Pychówki nad opustoszałą Krutynią

Ostatnie 4 dni ciągle coś przetwarzam albo wekuję jak kto woli. Zastawiłam już parę poleczek w  naszej spiżarni: powidłami,  gruszkami w słodkiej zalewie, całymi pomidorami, relishami z pomidorów, cebula w marynacie, grzybkami marynowanymi, śliwkami w czekoladzie i wreszcie chutnejami  (czatnejami?). Najbardziej jestem zadowolona z tych ostatnich, bo czatneje to love or hate thing. Ja je kocham od czasów indyjskich a pobyt w Anglii tylko tę miłość pogłębił. W Anglii jest mnóstwo sklepików hinduskich i można bez problemu odnaleźć wszystkie smaki poznane w Indiach... 
tu na Mazurach mogę sobie tylko sama próbować odtworzyć te smaki. Chodzą za mną czatneje z limonek...
Dla pociechy z braku limonek zrobiłam konfiturę z jarzębiny i jabłek! Też kapkę egzotycznie, czyż nie?

Wczoraj udało mi się też upiec chleb w garnku żeliwnym, chleb na drożdżach na razie, bo na zakwas i wspólne pieczenie z Izka czekam. Jak na druga moja probe z pieczenia pieczywa to mogę uznać ten chleb za całkiem udany. Nie bez przygód to kucharzenie mi wychodzi ... np kuchnia się zadymiła cala,bo coś mi tam kapnęło w piekarniku, wyglądało to na mały pożar akurat jak wkroczyli goście do domu....

Sukcesy i porażki przechodzę na polu kulinarnym... Porażką okazał się karmel do deseru Flan de Narnaja, przepis znaleziony na blogu. Skuszona zdjęciem zrobiłam deser pomiędzy obieraniem pomidorów a drylowaniem śliwek. I klapa. Deser ogólnie smaczny i łatwy do zrobienia ale karmel miał być ta przysłowiową wisienka na torcie i wyszedł zgrudkowany cukier. Maż okiem fachowca osadził, że dałam za dużo cukru w stosunku do wody, choć zgodnie z przepisem.... Nie ma co ślepo kopiować tych przepisów, taka to nauczka wyniesiona z wczorajszego gotowania. W ogóle to wyobraźnia podparta pięknymi zdjęciami z blogów też czasem działa za ostro i tak np skandynawska zupa buraczkowa z przyprawami, która wyglądała tak kusząco  okazała się kompletnym nieporozumieniem.... 

Słowem metodą prób i błędów uczę się ciągle czegoś nowego w kuchni. 
Ale i tak najgorsze jest w tym calym wekowaniu dopasowanie słoika do zakrętki!!! 
Mowię Wam: białej gorączki można dostać jak nie pasuje 10 zakrętka....

A dzis powstala Szuwarowka! 
Czyli coś wiśniowego i coś % dla specjalnych gości!!!!!!!!!!!!!!!!
Pyszności.............


4 komentarze:

  1. co to jest na zdjęciu?

    Beata

    OdpowiedzUsuń
  2. to coś to bardzo omączony chlebek, po zdjęciu maki z wierzchu ukazała się bardzo apetyczna brązowa skorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Szuwarówka wiśniowa to jest to :) Na jesienne zimniejsze wieczory...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu! Nie torturuj! Pisz czesciej Twojego Bloga!
    KD

    OdpowiedzUsuń