wtorek, 15 listopada 2011

Naadam czyli Nowy Rok

Nogi w pałąk są wynikiem jazdy konnej od dziecka, bo zanim dziecko zacznie chodzić już umie jeździć konno!

młynki buddyjskie, wystarczy zakręcić nimi i już jest zaliczona modlitwa;-)

szkoda ze nie widać ale ten brzuszek u pana na motorze nie jest naturalny, tam siedzi transportowane w ten oryginalny sposób jagnię
w jurcie
Mongolia cd.
Calej podroży po Mongolii nie będę opisywała, ale skupię się na paru ciekawostkach, które mi rzuciły się w oczy.

Jak jest teraz nie wiem, ale w 2003 roku Mongolia była krajem bardzo szybkich przemian. Ludzie kupowali tam na potęgę samochody a drogi do tamtej pory puste zakorkowały się samochodami. Mongołowie nie posiadali w swoim słowniku określenia na korki i dopiero poszukiwali właściwego słowa. Uważałam, że to całkiem zabawne.

W Mongolii nie uprawia się warzyw ani owoców, ze względów klimatycznych. Są sprowadzane z zagranicy a więc koszmarnie drogie, stąd ubodzy mieszkańcy Mongolii żyją stosunkowo krotko i cierpią na szkorbut bo odżywiają się głownie koniną, masłem, mlekiem kobylim i serem z mleka końskiego. Masło jest podawane do herbaty a sery są suszone na kamień i zimą zjadane jako przysmak, o ile wcześniej sobie zębów na nich nie połamią. Chyba dlatego tak ciężko znaleźć Mongoła o pełnym uzębieniu;-).
Jurty zawsze pachną mlekiem i masłem.

Nomadowie prowadza proste, surowe życie,  gdzie jest mało jedzenia, za to są duże mrozy zima i jeśli mają nie dość zapasów siana ginie im cale bydło... glowne źródło jedzenia i dochodu. Wymiernikiem bogactwa Nomada jest bowiem ilość koni i jaków. Chłopcy zostają w jurtach aby pomagać rodzicom a dziewczynki są wysyłane do Ulan Bator do szkół w nadziei na lepsze życie.... W ten sposób zostają zachwiane proporcje ludnościowe, bo w mieście przebywa 80% wszystkich dziewcząt.

Mongołowie są bardzo przesądni. Do 3go roku życia dzieciom nie obcina się włosów, dopiero w trzecie urodziny przy asyście całej rodziny i z wielka pompą obcina się włosy a każdy z gości dostaje pukiel na pamiątkę tego zdarzenia.
Gdy dziecko wychodzi na dwór czoło smaruje się mu sadzą aby odstraszyć złe duchy, które mogą go porwać. Przy narodzinach zaś dziecku polewa się rękę mlekiem aby w następnym wcieleniu moc go odnaleźć. Jest silna wiara w reinkarnację.

Nowy Rok - Naadam - obchodzi się w lutym a obchody te trwają cały miesiąc. Przygotowania tez trwają długo a polegają na dokładnym uprzątnięciu jurty, oddaniu wszystkich długów i zakończeniu wszelkich sporów i przygotowaniu wszystkim drobnych upominków. Jest tego tyle, ze całe jedno pomieszczenie wypełnia się pakunkami pod sam sufit, bo każdy kogo się zna musi dostać coś - choćby maleńkiego. 
W Nowy Rok trzeba wejść w czystym domu i z czystym sumieniem, ta zasada wydala mi się warta do przeniesienia w nasze życie..... 

Nomadowie jako koczowniczy lud nie maja adresu, a ten mógłby być nawet ciekawy, np 4ta jurta, kolo Góry Żółwiowej nieopodal ruczaju.... Jeśli więc w jurcie pojawi się turysta to najlepiej żeby z polaroidem bo wtedy można im zostawić na pamiątkę zdjęcie...

 Te i poniższe zdjecia są zdjęciami zrobionymi przez Jurgena, Wernera i Willema. Dziękuje za ich użyczenie!














3 komentarze:

  1. Oj świetny wpis :) Po raz kolejny zanurzyłem się w lekturze przy porannej kawie.
    Pan na motocyklu z brzuchem (czyt. jagnięciem) bezcenny :)
    Po takich smaczkach tym bardziej częściej bedę zaglądał na bloga w poszukiwaniu kolejnych wpisów i zdjęć z wypraw/wycieczek. Bardzo proszę nie zawiedź mnie :)

    PS.
    Masz dobre warunki w Waszym gościńcu, duzo materiału i wspomnień z takich wypraw - może napisac książkę (lub przynajmniej tematyczny blog/portal/stronę ?
    Masz absolutnie dar do pisania, które jest interesujące i wciąga czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj dzięki A Pie... to tylko zapiski z podroży, za mało na książkę... może zima pomyśle o tematycznym blogu jak sugerujesz. Dzisiaj wpisu nie będzie bo muszę malować i szlifować ozdoby świąteczne. Ale wkrótce będzie o Indiach i Maroku. A i o Wojnowie będzie wpis. Zawsze słucham co sugerujesz Ty i inni blogowicze i może nie od razu ale po jakimś czasie zamówiony temat się pojawia. Pozdrawiam ze słonecznej acz mroźnej dziś Krutyni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnego szlifowania życzę....
    No i czekam na Wojnowo.... :)

    OdpowiedzUsuń