Nie wiem czy wiecie ale bieganie zrobiło się modne. Przynajmniej na Mazurach. Biega mój mąż, mój brat, mój szwagier, biegają nasi przyjaciele i biega pan P. Krasko. Bieganie wciąga choć bywają chwile zniechęcenia, które jak się już przezwycięży to bieganie wchodzi w krew i po prostu go brakuje. Maciek biega co drugi dzień na dystansie około 8 km, nieźle!
Ostatnio natknął się nawet na ... dzika! Oboje znieruchomieli na parę sekund, była gra nerwów kto komu ustąpi i w końcu dzik zrejterował. Uff...
Tym razem kto widział dzika na drzewo nie zmykał.
Taka zima była rok temu! Teraz jest w zasadzie wiosna.... Ciekawe czy śnieg w ogóle spadnie?
Jest wygodniej bez śniegu ale jednak czegoś brak. Żeby tak chociaż trochę spadło na ferie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz