czwartek, 11 sierpnia 2011

1000 naleśników szuwarowych;-)

Cały dom pachnie naleśnikami, ja pachnę nimi a nawet psy! Tyle nasmażyłam ich na jutrzejsze śniadanie...
Pachnie tez palonym drzewem z kominka bo zrobiło się tak zimno, że dla poprawienia atmosfery i nie ma co ukrywać - temperatury też, napaliliśmy w kominku i zaprosiliśmy naszych gości do  wspólnej nasiadowy. 

A telefon ciągle dzwoni, jakoś nagle wszyscy chcą spędzić ten długi weekend na Mazurach... Kołatka u drzwi też się urywa dziś ... oto co się nazywa prowadzić otwarty dom!

Dziś doszła nowo zamówiona i szyta w ekspresowym tempie pościel. Problemem jest póki co jej suszenie, no bo na prasowanie mam noce... Trochę takim stylem partyzanckim to się odbywa ale początki zawsze takie są, a kiedyś będziemy to wszystko wspominać i śmiać się ...
 
A tymczasem pocichutku stuknelo ponad 4000 odkryć  mego bloga!!! Dziękuje za czytanie!
kołatka co się urywa ostatnio od kołaczących nią ludzi...
Iguana matczynym wzrokiem ogląda wybryki malej Lollie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz