sobota, 11 czerwca 2011

weekendowo

Ostatnie dwa dni byłam wyłączona z życia bo jakiś podstępny wirus zaatakował mnie i musiałam spędzać czas w pozycji horyzontalnej. Stąd mało wpisów.
 

W międzyczasie mój kordial doszedł i już leżakuje w butelkach


A to AnTosiek, nasze najmłodsze szczęście
Iga, Iguana, Igusinska czyli nasz niepoprawny ale  ukochany beagle.
Bratki witają gości przy wejściu
A bocian sobie spaceruje po naszych łąko-leśnych włościach



W poniedziałek dalsze wieści z placu budowy, zapraszam!

1 komentarz:

  1. Ja też mam za oknem widoki na łąki po których chodzę bociany i żurawie,uwielbiam ranki patrząc na te bociany:)Iwona D.

    OdpowiedzUsuń